Jest sobie matka. Młoda, średnio wykształcona, spełniająca się zawodowo w domu. Ma męża, on pracuje poza domem, jest odpowiedzialny za utrzymanie domu. Ale tak samo, jak i ona. Różnica? Matka pracuje nocami, ojciec dniami. Matka chodzi niewyspana, ojciec też, bo nie chce mu się chodzić wcześnie spać.
Matka jest sfrustrowana. Przemęczona. Ale... szczęśliwa. Jakim cudem?!
Jeśli ktoś mówi, że nie da się pogodzić wszystkiego - jest w błędzie. Dla chcącego, nic trudnego. Czy jest tak do końca? Matka ma jedno dziecko. Na tyle ją z ojcem stać i nad taką liczbą dzieci może zapanować. Zawsze też znajdzie dziecku zajęcie, może się z nim pobawić. Jest na tyle duże, żeby zrozumieć wiele rzeczy. Co się stanie, jeśli bocian przyniesie drugie dzieciątko?
Dla mnie, nie byłby to koniec świata, ale nie potrafiłabym sobie poradzić. Przyznaję się, bez bicia, że musiałabym przejść jakąś terapię, mieć mnóstwo pomocy, żeby wszystko ogarnąć jak należy. Skończyłaby się praca po nocach, codzienne tańce, ćwiczenia, dietę też szlag by trafił.
Jestem z tych ludzi, którzy potrzebują dużo więcej swobody niż pozostali. Nienawidzę napiętego grafiku, a przy stresie, wymiotuję. Nie lubię być pod presją, przyciśnięta zbyt wieloma obowiązkami. Robię wszystko na ostatnią chwilę. Często wybieram nie te zajęcie, co trzeba. Skupiam się na małostkach, a dopiero później zdaję sobie sprawę, że nie zrobiłam czegoś, co było ważne.
Próbuję to zmieniać. Nawet mi się udaje. Z czasem daję sobie radę z większością utrudnień w ciągu dnia. Zdążę córce zrobić śniadanie, poćwiczyć, obejrzeć z nią bajkę, pobawić się, ugotować obiad, posprzątać, zrobić pranie (albo choćby je nastawić :D). Zdążę potańczyć z córką, przypilnować nauki siusiania, liczenia, czytać książeczki. A wieczorem, zamiast iść spać, jak normalny człowiek, łapię za laptopa i jestem w swoim świecie. Ktoś musi pilnować moich spraw, rozwoju mojej firmy.
Pisząc poprzedni akapit, zastanawiałam się, jak ja to ogarniam? Teraz, jak inne kobiety to ogarniają, pracując na pełny etat? I nie przy jednym, a dwójce, czy trójce maluchów!?
Moja mama ma czwórkę dzieci. W pewnym momencie, każde było na innym etapie rozwoju. Najstarsze w liceum, najmłodsze w przedszkolu. Musiała poradzić sobie z nastolatkiem, pyskującymi siostrzyczkami i maluchem, który właśnie przechodził bunt. Po drugim dziecku, zrezygnowała z pracy w szkole, na rzecz tej w domu. Jako matka na pełen etat. Nie dziwię się. Sama nie wybrałabym pracy nad wychowywanie dzieci. Wychowała nas wzorowo. Jest naszą najlepszą przyjaciółką, a zarazem najwspanialszym przykładem matki spełnionej i szczęśliwej.
Z drugiej strony, gdyby naprawdę przypiliło, poszłaby wtedy do pracy i nadal, jestem prawie pewna, udałoby jej się wszystko zorganizować. Podziwiam ją za to.
Podziwiam matki, które są w stanie poradzić sobie z tęsknotą za dziećmi, kiedy zostawiają je w przedszkolu lub u niańki, żeby spełniać się zawodowo. Powidziwiam je za to, że dzieci są zadbane, niczego im nie brakuje i dają przykład, że można! Kobieta nie jest stworzona tylko i wyłącznie do rodzenia dzieci, gotowania obiadków mężowi, itd. Ważne jest, żeby miała pasję. To coś, co sprawia, że jest szczęśliwa. Dla jednych jest to malowanie farbkami z dziećmi, czy zabawa z nim w domku dla lalek, dla drugich to praca poza domem, wyjście do ludzi i inne zainteresowania.
Matka to też człowiek.
Kochana matko spełniona, jeśli Twój facet tego nie rozumie, podaj mi swój adres, osobiście przyjdę i palnę mu w łeb za znieważenie ;-)
Kobieta to cud. Powinno się ją szanować. Powinno szanować się jej własne, nieprzymuszone zdanie. To, że czegoś pragnie, ma marzenia.
Kobieta, przede wszystkim, powinna szanować sama siebie. Nikt inny nie zrobi tego za nią. No może oprócz faceta-cudu, którym tylko nieliczne z nas mogą się pochwalić.
Drogie matki, sprzeczające się ze sobą, bo jak można robić to, czy tamto, czy sram-to-owam-to, popatrzcie na siebie. Znajdźcie sobie inne zajęcia, poza ględzeniem. Tak żyć nie można. Kobieta szanująca się i tak ma w tyłku wasze zdanie. Liczcie się z tym.
Teraz, czas na trzecią miłość mojego życia - pracę. Sama się nie zrobi :-) Życzę udanego, miłego późnego wieczoru i jakże spokojnej nocy.
18/08/2015
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
0 comments:
Post a Comment